W cieniu Babiej Góry – ebook
Opis
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej, to sama zainteresowana nie chce o tym rozmawiać. Ścigają ją demony, które ma nadzieję zgubić w urokliwej Zawoi. Zwłaszcza że jej najlepsza przyjaciółka Iza, córka lokalnego posła, niedługo bierze ślub. Z tej okazji w towarzystwie innych kobiet wspinają się na Babią Górę, aby po raz ostatni się zabawić.
Kiedy wschodzi słońce, Baśka znajduje martwą Izę. Wybucha skandal, w który zamieszany jest Artur, dawna miłość policjantki i były chłopak Izy. Sprawę trzeba szybko zamknąć, bo nie tylko media huczą od plotek, ale również halny wywiewa z gór echo tajemnic, które miały tam pozostać na zawsze.
Co wspólnego ze śmiercią Izy ma katastrofa lotnicza z 1969 roku? Czy jej śmierć jest dopiero zwiastunem kolejnym okrutnych zdarzeń? A może to dusze tragicznie zmarłych, zaklęte w cieniu Babiej Góry, szukają zemsty?
Opinie o produkcie
1 - 1 z 1 opinii
- /2022-03-31
“W cieniu Babiej Góry” to debiut literacki Ireny Małysy. Czy udany? I tak, i nie. Powieść prowadzona jest dwutorowo, poznajemy dwie historie - jedna wydarzyła się w 1969 roku, kiedy to miała miejsce katastrofa lotnicza pod Babią Górą, a druga w 2019 roku, kiedy na Babiej Górze zamordowano niedoszłą pannę młodą. Niestety ta współczesna część, w miarę czytania zaczyna się ciągnąć i robi się nużąca. Dopiero pod koniec, gdy obydwie historie łączą się w pewną całość, a na światło dzienne wychodzi coraz więcej tajemnic, zaczyna się robić ciekawie. Niemniej wydarzenia z katastrofy samolotu (która rzeczywiście miała miejsce) wywarły na mnie spore wrażenie. Opis ostatnich chwil ludzi lecących prosto na skały, moment uderzenia, opis rozbitego samolotu i krajobraz po katastrofie... To wszystko autorka przedstawiła w sposób mocno działający na wyobraźnię, tym bardziej, że były to czasy PRL-u i co starsi czytelnicy na pewno pamiętają jak wyglądało życie ludzi w tamtym okresie - bieda, brak perspektyw, to sprawia, że ludzie potrafią się posunąć do wszystkiego, nie myśląc przy tym o konsekwencjach. A każde działanie rodzi konsekwencje, boleśnie przekonał się o tym jeden z bohaterów, który w 1969 roku odnalazł wrak samolotu. Na ogromy plus zasługuje tutaj wpleciona w wydarzenia góralska gwara, którą czytało się z prawdziwą przyjemnością. Nadmienię przy tym, że były ze dwa momenty, w których musiałem się głębiej zastanowić czy wiem o czym mówią bohaterowie.
Głowna postać współczesnych wydarzeń - Baśka Zajda jest dla mnie wyjątkowo irytująca. Ma spore problemy ze zdystansowaniem się do sytuacji, bo znała zarówno ofiarę jak i podejrzanych, przez co jako policjantka jest po prostu wybitnie nijaka. Gdyby cała policja działała w taki sposób, to funkcjonariusze byliby dla bandziorów tylko potencjalnymi celami do ostrzału, jak na strzelnicy. Śledztwo w sprawie jest bardzo nieudolnie prowadzone. Szalę goryczy przelewa w moim przypadku moment zawahania w kluczowej sytuacji, w górach, co prawie przypłaciła życiem. No mizeria po prostu...
Sama postać antagonisty jest niespodziewana, ale nie dlatego, że tak dobrze się maskuje i knuje intrygę, tylko dlatego, że w zasadzie wyskakuje jak królik z kapelusza, a szwarccharakterem jest tak po prostu, bo tak. Jak na debiut 5,5/10.
1 - 1 z 1 opinii
